TworzymyGłos Regionu

reklama

Jakub Syc wraca do klatki Hybrid MMA. „Zawsze walczę do końca” [WIDEO]

Czwartek, 20 lutego 2025 o 16:16, aktualizacja Czwartek, 20 lutego 2025 o 16:41, autor:
Jakub Syc wraca do klatki Hybrid MMA. „Zawsze walczę do końca” [WIDEO]

7 marca na gali Hybrid MMA w Lesznie Jakub Syc stoczy swoją piątą zawodową walkę. Zawodnik pochodzący ze Wschowy opowiedział nam o swojej drodze do MMA, trudnych momentach i sportowych ambicjach. „Nie zawsze idzie tak, jakbym chciał, ale nigdy nie wątpię” – mówił podczas naszej rozmowy w gościnnych prograch Restauracji Affamato we Wschowie.

Pochodzi ze Wschowy, a MMA trenuje w Lesznie i Głogowie

Miał 18, może 19 lat, kiedy po raz pierwszy stanął na macie. Nie myślał wtedy o zawodowych walkach – chciał po prostu spróbować czegoś nowego. Jego pierwszym trenerem był Marcin Kozak z Leszna. Początki były chaotyczne, potem przyszedł czas na dwuletnią przerwę.

- Gdy wróciłem, trenowałem już na poważnie. Dołączyłem do Legionu Głogów pod okiem trenera Maćka. Tam zaczęła się moja prawdziwa droga w sportach walki – wspomina Syc. Najpierw kickboxing, K1, muay thai – dopiero później MMA. Dziś to jego świat.

Debiut, zwycięstwa i pierwsza porażka na Hybrid MMA

Każdy zawodnik pamięta swój pierwszy raz w klatce. Syc w nowej formule debiutował na gali Hybrid MMA i od razu poczuł, że jest na właściwym miejscu. - Byłem podekscytowany. Żałowałem, że zacząłem późno – widocznie tak miało być” – mówi.

Po pierwszej wygranej przyszła kolejna. Wydawało się, że droga na szczyt jest już utorowana. Aż do trzeciej walki. Przegranej. - Sport bywa brutalny. Pewne rzeczy mi nie zagrały, nie dopilnowałem detali. Przeciwnik był lepszy, ale nie czułem się przez to gorszy. Wróciłem na salę, poprawiłem błędy – przyznaje.

Jakub Syc kolejną walkę już wygrał

Czwarta walka, którą stoczył na gali Babilon MMA, była jak z filmu akcji. Syc trzy razy lądował na deskach (raz po mocnym ciosie), ale się nie poddał. Kibice wstrzymywali oddech. - Przeciwnik świetnie mnie trafił na początku. Walka mogła się skończyć w kilka sekund. Ale ja nigdy nie wątpię. Walczę do końca – opowiada. Ostatecznie to on wyszedł z klatki jako zwycięzca.

ZOBACZ: Co za walka! Nabity Karzeł trzykrotnie upadał, by w końcu znokautować rywala

Nowe wyzwanie – 7 marca w Lesznie

Teraz czas na piątą walkę. 7 marca, Leszno, hala Trapez – Hybrid MMA ponownie stanie się areną jego rywalizacji. - Przeciwnik? Na razie tajemnica. Ale to solidny zawodnik, doświadczony, na podobnym poziomie. Będzie dobra walka” – zapowiada „Nabity Karzeł”.

Kibice już szykują się na wyjazd. - Około 150 moich znajomych kupiło bilety. Sektor Wschowa będzie widoczny – mówi zawodnik. Ci, którzy nie dojadą do Leszna, będą mogli śledzić pojedynek na antenie Polsatu.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

avatar

Do tej wiadomości nie został dodany żaden komentarz
Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl